w setach 24:26; 15:25; 25:22; 25:11; 15:17
Mecz stał na dobrym poziomie. Grały zespoły bardzo wyrównane i widać, ze ograne. Zaczęło się po myśli chyba wszystkich: punkt za punkt, cios za cios. Wygrana gości do 24. W drugim secie przy wysokiej przewadze Poczty zespół ZUTu poddał praktycznie partie, a trener dokonał, faktycznie dziwnej zmiany.

Ale czy do końca? Set, owszem, przegrany wysoko, ale po nim nastąpił moment zwrotny, wydawało się, w całym spotkaniu, bo akademicy złapali wiatr w żagle. Do tej pory grali dobrze, owszem, ale czegoś brakowało. Może motywacji? Może chęci? Widać było wolę walki. Wygrali seta do 22. Następnego do 11, choć mogło być wyżej. Poczta odpuściła zupełnie, chociaż brakowało szczęścia. Żaden zawodnik, nawet rozgrywający, nie potrafił skierować piłki w boisko, i poszło kilka punktów w ustawieniu. Doszło do tiebreaka.
Do stanu 3:3 było równo, potem Poczta odskoczyła na 2-3 punkty i wydawało się, że dowiezie je do końca. Jednak zdeterminowani gospodarze nie dali tak łatwo za wygraną. Wyrównali na 9:9 wyszli na prowadzenie i teraz oni byli faworytami. Kilka wymian i znowu był remis. ZUT miał dwie piłki meczowe, jednak nie zdołał ich wygrać. W samej końcówce popełnił błąd w ataku, Poczta podbiła potem piłkę i zdobyła decydujący punkt.
Mecz równie dobrze mógł wygrać ZUT i nikt nie miał by pretensji. Cieszę się, że są takie mecze. Sezon temu obserwowałem zmagania jednej z drużyn, której bardzo nie chciało się grać. Męczyli się strasznie, wydawało się, że grają za karę. Tutaj wrażenie było zgoła inne. Obie drużyny grały na prawdę na serio! Oby więcej takich spotkań!
Pozdro