W rozegranym dziś meczu między Spajkerem a Megawatem niewiele brakowało, by niżej sklasyfikowana drużyna z Gdańskiej pozbawiła punktów faworyta.

Pierwszy set już po paru akcjach pokazał, że lepiej spotkanie układa się dla przyjezdnych. Wynik długo oscylował w okolicach remisu, ale na boisku po stronie Spajkera panowała duża nerwowość. Gospodarze kiepsko zaczęli mecz prezentując poważną niedokładność w wykonaniu wszystkich elementów sztuki siatkarskiej. Nieliczni kibice nie za bardzo mieli co oglądać, niestety. Nerwowa gra Spajkera wkrótce miała go wpędzić w kłopoty znacznie poważniejsze, niż utrata zainteresowania widowni. W drugiej połowie seta panujący na boisku bałagan zaowocował nieprzyjemnym wypadkiem - dwóch zawodników pierwszej linii zderza się, co dla atakującego Spajkera niestety kończy się kontuzją. Spajker ma poważny problem, gdyż na ławce rezerwowych znajduje się tylko jeden zawodnik - także leczący kontuzję. Mimo to następuje zmiana. Megawat tymczasem gra cały czas dobrze. Żadną niespodzianką to nie jest, gdyż to doświadczony i zgrany zespół, którego atut to szczególnie dość dobrze zorganizowana gra w obronie. Dochodzi do końcówki z wynikiem bliskim remisu ale to Spajker musi bronić się przed kilkoma setbolami. Kontuzjowany atakujący w końcówce wraca na boisko, ale nie wystarcza to by przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Spajkera. Ostatecznie Megawat wygrywa zasłużenie do 28.

Drugi set - Spajker znów wychodzi w podstawowym ustawieniu, ze świadomością, że ewentualna strata punktów w tym niepomyślnie dla nich przebiegającym spotkaniu to poważna komplikacja w walce o czołowe miejsca na koniec sezonu. Gospodarzom udaje się trochę zapanować nad chaosem na boisku, ale to za mało by pokonać Megawat. Goście szczególnie dobrze grają teraz blokiem, którym w tym secie zatrzymują ataki praktycznie ze wszystkich pozycji, szczególnie skutecznie paraliżując grę Spajkera środkiem. Gra gospodarzy wygląda już jednak nieco lepiej niż w pierwszym secie, w końcu coś zaczyna się też dziać po ich myśli w grze obronnej. Pod koniec wynik jest bliski remisu ale tym razem to Spajker wygrywa - do 23.

O losach meczu zadecydował w zasadzie set trzeci - Spajker nie mając zbytnio możliwości dokonania istotnych zmian w składzie wykonał inny manewr (po prostu wychodzimy do gry w innych strefach niż zwykle zaczynamy spotkanie - Spajker grał w tym meczu o wszystko, więc zaryzykowaliśmy, że nie będzie nam się grało gorzej niż wcześniej mając po drugiej stronie siatki innych zawodników). Manewr przynosi zaskakująco dobre rezultaty - zaczyna funkcjonować środek, gdyż jak się okazuje blok Megawatu dużo gorzej radzi sobie z zamienionymi miejscami środkowymi Spajkera. W ataku ze skrzydeł Spajker też sobie radzi dobrze, nawet kontuzjowany zawodnik z numerem 11 (Tomek) gra bardzo skutecznie (jeśli nie najskuteczniej w zespole). W tym secie Spajker wygrywa do 18, mimo, że nawet w końcówce przeciwnicy cały czas nieźle bronią i nie brak dłuższych akcji. Brawa dla Miłosza za dobry pomysł na grę Spajkera w tym secie.

Dlaczego napisałem, że to trzeci set zadecydował o wyniku? Moje zdanie tłumaczę przebiegiem ostatniej partii. Od zagrywki rozpoczyna Spajker i zdobywa pięć punktów z rzędu. Przy takim wyniku Megawat prosi o pierwszy czas. Kolejny czas goście wykorzystują już przy nie napawającym ich zapewne optymizmem wyniku 9:2. W tym secie wszystkie atuty jak się okazało były po stronie gospodarzy - Spajker cały czas prowadzi wysoko i wygrywa do 7.

Po meczu dowiadujemy się, że kostka naszego kolegi Tomka niestety puchnie, tym bardziej należy docenić jego świetną postawę na boisku do końca spotkania. W tym meczu Spajker był w poważnych opałach, mimo to udało nam się (ale mam wrażenie, ze w ostatniej chwili) przejąć kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Przypomina mi się zeszłoroczny mecz z wojskowymi na Wojska Polskiego, gdy znaleźliśmy się w podobnej sytuacji po tym jak w bodaj II secie poważnej kontuzji doznał nasz przyjmujący August. Wtedy także Spajker nie dał się złamać i wygrał ze stawianą wówczas w roli faworyta drużyną JW. Wtedy pomogła nam rewelacyjna dyspozycja naszego zeszłorocznego libero - Klapy. Dziś chyba wszyscy daliśmy z siebie 110% po nerwowym początku spotkania i jako drużyna obroniliśmy się w trudnej sytuacji. Megawat zaś pokazał, że groźny jest nie tylko na własnym terenie i może powalczyć z każdym. Mam tylko wrażenie, że w końcówce zabrakło gościom sił. Bo w brak ambicji tych akurat zawodników nigdy nie uwierzę :)

Spajker - Megawat 3-1 (-28, 23, 18, 7).