Warto było wczoraj wybrać się na spotkanie mistrzyń ze świetnie dysponowanymi zawodniczkami ZUT-u. Akademiczki wydawały się groźnym rywalem już na długo przed meczem, w końcu w tym sezonie spisują się w rozgrywkach co najmniej dobrze. W dodatku siatkarki Uniwersytetu Technologicznego to w znacznej części te same zawodniczki, które w barwach
Politechniki Szczecińskiej nie raz psuły krew faworyzowanemu MJC.
Gospodynie mocno musiały się napracować... by do meczu w ogóle doszło. Wszystko przez zajętą halę, którą rzutem na taśmę udało się przygotować do zawodów. Początek potyczki należał do UKS-u. To on pierwszy zdobył kilka oczek i przez znaczną część tej partii prowadził choć niewielka przewaga wisiała na włosku. Końcówka to już pokaz dobrej formy przyjezdnych, które wykorzystały chwile przestoju w grze rywalek i ich słabsze przyjęcie, by wygrać do 22. Kolejne partie zapowiadały się jeszcze ciekawiej, bo nie dość, że pierwszy set już był dobrym widowiskiem, to pewne było, że mistrzynie gonić będą wynik za wszelką cenę.

Tak też się stało. Druga odsłona potyczki to już bardzo dobra gra MJC i znaczna poprawa zagrywki, dzięki której można było odskoczyć rywalkom na wiele punktów. Ostatecznie skończyło się na wyniku 25:14, mimo, że do połowy partii gra była dość wyrównana. Trzeci set miał bardzo podobny przebieg i wydawało się, że czwarty musi wyglądać podobnie. Wyglądał, ale nie w drugiej swojej części. Do stanu po 17 grę prowadziły gospodynie, ale tak jak w pierwszym secie akademiczki były niezwykle groźne i tylko czyhały na błędy przeciwniczek. Kilku oczywiście się doczekały po swoich bardzo dobrych zagrywkach autorstwa chociażby Karoliny Wysockiej i znakomitej postawie całego zespołu w obronie, z czego zespół zresztą słynie, na czele z libero. Wiele mocnych ataków akademiczki wybroniły, a o losach partii zadecydowała sama końcówka, w której kilku piłek z rzędu gospodynie nie mogły skończyć. Nie pomogły przerwy dla MJC ani ryzykowne rozegrania na pierwszą strefę. Po pięknej walce ZUT-u i wielkich emocjach przyjezdne wyrównały stan meczu pokonując w czwartym secie MJC do 23. Mistrzynie do tie-breaka podeszły z wielkim zaangażowaniem, w końcu bardzo im zależało na zwycięstwie, chociażby za dwa oczka. Pierwsze akcje należały do MJC, później mieliśmy remis po 3 i znów wyjście na dwa, trzy punkty gospodyń, które starały się utrzymywać dość bezpieczne, jak na warunki piątego seta, prowadzenie. Łatwo nie było, ale w tie-breaku dały o sobie znać skrzydła siatkarek z Hożej, szczególnie w osobach Karoliny Kijany i Joanny Kolec. Ta druga świetnie w całym meczu grała też w przyjęciu. Na środku z kolei dobrze poczynała sobie Małgorzata Wysocka. W efekcie MJC wygrało do 11 i mogło cieszyć się ze zwycięstwa odniesionego po ciężkiej walce, a przede wszystkim świetnym widowisku, które niemal wzorowo poprowadziła Barbara Krzywda

UKS18-MJC - AZS ZUT 3:2 (22:25, 25:14, 27:17, 23:25, 15:11)

Skład MJC:
Kolec, Kijana, Stefan, Kicińska, Wysocka, Kuc, Łazanowska, Brożek, Michalska

źródło: mjc.w8w.pl