Nie od dziś mówi się, że w siatkówkę wygrywa drużyna. Tak było i dziś. Faworytem w tym meczu był, także i dla typerów, zespół Błyskawicy. Jednakże na rozgrzewce dało się zauważyć brak dwóch najmłodszych, czyli libero i przyjmującego. Zatem goła 6! No ale trudno, trzeba grać. Tylko ciężko jest grac jak się nie ma formy! Widziałem Błyskawicę a kilku meczach na początku i naprawdę ręce same składały się do oklasków. Błyskotliwe obrony, piekielne mocne ataki, gubienie bloku przez rozgrywacza. Dzisiaj tego zabrakło...

Widoczny był brak dwóch zawodników, zwłaszcza Daniela. Zastępujący go z konieczności Żółwik nie mógł się odnaleźć, a z kolei zastępujący Żółwika Kuba jedynie asystował w tym meczu. No a w 5 nie da się raczej wygrać na takim poziomie. Środkowi bloku jedynie na rozgrzewce straszyli mocnymi atakami, a Łukasz Cichosz dwoił się i troił w przyjęciu i ataku, ale dzisiaj nie miał swojego dnia. Poddenerwowany brat rozkładał tylko bezradnie ręce, bo i Łukasz, ani Żółwik nie kończyli wszystkich piłek. Nie mówię, że ZUT zagrał rewelacyjnie, ale niezwykle mądrze. Grający bez libero zawodnicy Błyskawicy przyjmowali w zasadzie we dwóch, a ZUT gra przecież trudną zagrywką. W pierwszym 4 asy z rzędu mówią same za siebie. ZUT wygrał 1 set do 15, żeby przegrać następny także do 15. Potem wygrali dość pewnie do 21, a 4 set znowu przegrali gładko do 17. W tiebreaku więcej zimnej krwi zachowali akademicy i oni wygrali do 11 i cały mecz 3:2. Na pewno to jakaś niespodzianka, ale ja bylem uparty i wiedziałem, że wcale Błyskawica tego meczu nie musi wygrywać. Przegrał tu także Espadon. Szkoda, że w ważnych chwilach dla zespołu, bo trzeba przypomnieć, że mimo porażki Błyskawica ma nadal szanse, teraz to już matematyczne na zwycięstwo w całym sezonie, zabrakło trenera. Nie chcę wnikać jakie są relacje trenera z zawodnikami, ale pewnie nie za dobre. Niby uśmiechy i gra na luzie, ale w głębi tłumią w sobie żal do człowieka, który nie dopilnował terminarza. Przegrali walkowerem mecz. Stracili 3 punkty, ale na pewno podłamali się i zdenerwowali , a to zaskutkowało negatywnie na ich formę w kluczowym meczu z Espadonem.
Nasz SALPSowy Real Madryt odpadł właściwie z walki o mistrzostwo, ale jestem przekonany, że za rok nikt ich nie dogoni !