Pierwszy mecz turnieju i to z gospodarzem zawsze wydaje się być najtrudniejszym wyzwaniem, tym bardziej, że Trzebiatów odgrażał się srogim rewanżem za przegrane w rundzie zasadniczej. Wzmocnienia poczynione w drużynie przeciwnika i wspólne treninigi zapowadały walkę o każdą piłkę. Sprzyjające warunki w postaci własnej hali i kibiców to też atuty o których nalezy pamiętać...

Zwyczajowo Espadon pojawił się na hali jako pierwszy i zaczęło się małą pogadanką w szatni. Chłopaki wiedzieli po co przyjechaliśmy do Trzebiatowa w zwiazku z czym o dodatkowych elementach motywacyjnych nie trzeba było przypominać. Założenia przedmeczowe były proste i bardzo męskie. Co to oznacza każdy wie !!! Rozgrzewka w rytmie skupienia ale na luzie , głośna muzyka przeplatana nerwowymi rozmowami "kierownictwa"... żeby nic się nie stało w czasie rozgrzewki,...czy zrobiliśmy wszystko co mogliśmy by chłopakom stworzyć warunki do przygotowania się do turnieju,...ufff mamy masera....jak coś to będzie masował....idziemy zajarać bo nerwy nas zjadają od środka.....jaka to szkoda, ze nie możemy się rozebrać i grac razem z nimi.

Pierwszy gwizdek, prezentacja drużyn, okrzyk... Zaczynamy !!!!

Pierwszy set
Na zagrywce Tomek Cichosz i zaczynamy od asa !!! Potem drużyny wymieniają ciosy do stanu 6:6. Od tej chwili, jak w bajce Jana Brzechwy ruszyła maszyna powoli ospale i drużyna Espadonu powoli powiększa przewagę. Trzebiatów stara się jak może ale na Cichego i ekipę nie ma w tym secie siły. Tomek Adamczyk świetnie przyjmuje jako libero, Łukasz Jakowczyk raz po raz wali takie strzały z II lini, że serce się raduje. Paweł Kolec niczym profesor tak poprostu sobie zaatakuje to tu to tam ale wchodzi mu dosłownie wszystko. Espadon utrzymuje i wciąż powiększa przewagę choć chłopaki z Trzebiatowa swoją armią zaciężną próbują kąsać niczym komary przy grilu ( cyt z Siwego ). Pierwszy set wygrany do 16 i wydaje się , że kontrolujemy mecz

Drugi set
Zaczyna się dość nerwowo i choć początkowo jest 4:4 , to nagle po niezrozumiałych decyzjach sędziowskich robi się 8:5 dla Trzebiatowa. Trener Andrzej Winiarczyk bierze czas , robimy przejście i przy stanie 8:6 dla Trzebiatowa, Dawid Michor wchodzi na zagrywkę i zaczyna się prawdziwe show. Trzy asy serwisowe i dwie atomowe zagrywki, które po odbiorze przechodzą na naszą stronę. Prowadzimy 8:12 i wydaje się że znów zaczynamy tańczyć kubańską sambę, ale nieeeeeeeeee.......do stanu po 18 walka trwa punkt za punkt , jednak końcówka seta to znów „Oskar" dla Dawida Michora za pierwszoplanową rolę - zalicza dwa bloki, skuteczny atak z krótkiej i kończącego seta asa serwisowego. Dobrą partię zaliczył także Paweł Kolec, Kondrad Prusakowski i Adaś Tołoczko. Turtel huknął to tu to tam i to wystarczyło na drugiego seta. Było ciężko i walka trwała o każdą piłkę a Tomek Adamczyk jako libero w przyjęciu zagrał naprawdę świetną partię. Wygrywamy seta do 20.

Trzeci set
Mamy drużynę i to się liczy. Każdy dokłada swoją cegiełkę i ciężko pracuje na parkiecie by zakończyć seta na swoją korzyść i nie ulec syndromowi niechlujnych przegranych 2:3. Tomek Cichosz sprawiedliwie dzieli między środkowymi, przyjmującymi i Turtlem. Paweł Doktor Habilitowany Kolec znów klepnie sobie to tu to tam i choć wydaje się, że robi to bez wysiłku to jednak wkłada w to mnóstwo serca i robi to niezwykle skutecznie. Dawid z Kondziem sprzedają berety, nie ma ich w tym secie zbyt dużo ale są w momentach niezwykle istotnych dla przebiegu seta. Od stanu 8:8 zaczynamy jechać Audi Q7 a Trzebiatów tak jakby traktorem zetor. W pewnym momencie prowadzimy już 11:19, 13:20...nasze Audi zwalnia a trzebiatowski traktor tak jakby przeistaczał się w sportowe porsche i gonią 17:22,18:23, Turtel stawia ścianę i mamy 24 punkt. Przy stanie 19:24 zagrywka po stronie Trzebiatowa i piłka nie przechodzi na naszą stronę boiska. Wygrywamy seta 19:25 i cały mecz 0:3.

Pierwsza wygrana w turnieju o mistrzostwo województwa który jest etapem naszej drogi do II ligi jest na naszym koncie. Oby tak dalej.

Duch bojowy w drużynie zacny :)

Pozdrawiam i do jutra