Chyba przyzwyczaiłem użytkowników do relacji meczów Kamikaze. No i dobrze. Tylko, że ciężko obiektywnie opisać mecz, w którym się gra. Wcześniej z powodu kontuzji grzałem ławę i mogłem poświęcić się ocenie gry. Niemniej spróbuję. Luz Control wyszło na mecz mając zawodników na dwa składy, a Kamikaze mało brakowało, a musiałoby oddać walkowera, ale ostatecznie udało się dobrać nowych.

Pierwszy set to w zasadzie kompromitacja Luz Control, które totalnie nic nie pokazało, a Kamikaze punkty zarabiało głównie zagrywką i słabym przyjęciem rywali. Wynik przegranego seta mówi sam za siebie. Drugi i trzeci set, to już wyrównana gra obu drużyn. Wyrównana również z powodu ilości błędów. Wynik pływał, a punkty zdobywane były seriami. Było trochę ładnych akcji, ale i przestojów w obu ekipach. Luz Control próbowało grać kombinacyjnie, co dobrze wyglądało i być może w przyszłości przyniesie korzyści. Wygrana w tych setach to raczej przypadek niż wypracowany wynik, bo jak wspomniałem punkty pływały i dwa razy trafiło na gospodarzy, że zdobywali punkty seriami w końcówkach setów. Najciekawszy był czwarty set. Obie drużyny walczyły i mecz w tej partii mógł się podobać. Wielkie brawa należą się zawodnikowi, który zniszczył zagrywką Kamikaze, bo wyciągnął przegranego seta chyba ze stanu 17:21 do 22:21. To całkiem podcięło skrzydła gościom, którzy nie zdołali już odzyskać prowadzenia przegrywając set i mecz.

Korzystając z okazji chciałbym pocieszyć moją ekipę i trochę usprawiedliwić się przed typerami. ;) Skład Kamikaze w ciągu trzech rund zmienił się już czwarty raz, czyli mamy piąty skład od początku istnienia. Pomimo błędów i przestojów, mecz oceniam na dobry, a zważywszy, że w tym ustawieniu graliśmy po raz pierwszy, to śmiało mogę być zadowolony z postawy drużyny na boisku. Niech drżą przeciwnicy, bo będzie tylko lepiej.