Coraz trudniej porażki Espadonu traktować jako niespodzianki jeśli weźmie się pod uwagę że w tym sezonie druzyna jest w rozsypce. Nigdy nie wiadomo kto przyjdzie i jak zagra, skoro w treningach uczestniczy srednio 4 graczy a reszta spotyka się na meczu.

Dzisiaj zebrała się akurat "7". Niektórym przeszkadzają sprawy zawodowe /Siwy/, niektórym problemy zyciowe /......./, inni po prostu olewają /........./. Brak Siwego w zasadzie tłumaczy wynik meczu. Cieszy powrót po trzymiesięcznej kontuzji mlodego Kamila - ale przerwa zrujnowała formę chłopaka /jakieś 15% skuteczności w ataku/ , mimo to grał bo Franc nie miał po prostu na kogo go zmienić . Najlepszy w Espadonie i chyba na boisku Bodzio Kasprzak. W ataku po prostu rzemiosło artystyczne - bez wielkiego wyskoku , bez używania wielkiej siły miał niesamowitą skutecznośc najczęściej atakując na podwójnym. Wiko miało bardziej wyrównany skład z wyróżniającym się środkowym , na którego Espadon nie mógł znależć lekarstwa. Poza tym dobra , mocna zagrywka przy słabym przyjęciu Espadonu dała gościom bardzo wiele punktów. W poszczególnych setach gra wyrównana wyniki o ile pamietam do 21-23.