W meczu 4 ligi odbywającym się w obiekcie sportowym SP 74 przy ulicy Seledynowej odbył się mecz OKS Prawobrzeże i NCDC. Postanowiłem przekonać się osobiście, na jakim poziomie stoją rozgrywki nowo utworzonej ligi. Poniżej zamieszczam kilka akapitów opisujących co zobaczyłem.

Zdaje się, że obie te drużyny są nowe w SALPS (co do OKS jestem tego pewien, co do NCDC wnioskuję tylko w oparciu o dane dostępne w archiwach portalu), jednak mecz który widziałem pokazał znaczące różnice między dwoma debiutantami. O owych różnicach słów kilka na zakończenie relacji, wcześniej o przebiegu spotkania.
Pierwszy set to dosyć wyrównana gra, żaden z zespołów nie wyróżniał się istotną przewagą w jakimkolwiek elemencie. W końcu niewielką przewagę wypracował sobie OKS (19:16) i zdaje się, że wtedy goście poprosili o czas. Przyniosło to chwilowy efekt (po wznowieniu gry punkt zdobywają goście) ale od tego momentu lepiej już punktują zawodnicy OKS i wygrywają partię do 18.
W drugim secie gościom udaje się tylko raz wyjść na prowadzenie, gdy doprowadzają do wyniku 2:3. Następnie gra układa się lepiej dla gospodarzy – OKS na każdy stracony punkt odpowiada zdobyciem dwóch, trzech lub nawet czterech kolejnych, co prowadzi do wyników 5:3, 9:4, 12:6. Jak to możliwe? Z moich obserwacji wynika, że w tym secie goście zdobywają punkty prawie wyłącznie dzięki błędom własnym gospodarzy – atakom w aut oraz zepsutym zagrywkom, czy też dotknięciom siatki przy próbach stawiania bloku. Punkty zdobywane przez NCDC własnym atakiem lub blokiem są bardzo nieliczne. Od około 15. punktu dla OKS tempo jego marszu po zwycięstwo w tym secie nieco jednak spada, a gościom udaje się wykonać trochę więcej skutecznych ataków, nie pozwala im to jednak nawiązać walki o zwycięstwo i set kończy się znów wynikiem 25:18.
W trzecim secie początkowo znów udaje się gościom wyjść na niewielkie prowadzenie – prowadzą 1:3. I kolejny raz okazuje się, że nie są w stanie prowadzenia obronić. Gospodarze wykorzystują złe ustawienie na boisku zawodników NCDC i punktują przebijając piłkę palcami w niebronione miejsce ich pola gry. Jest 2:3, a na zagrywkę wchodzi zawodnik z numerem 7. Nie wie on jeszcze, że przyjdzie mu wprowadzać piłkę do gry w... dziesięciu kolejnych akcjach! Następuje czarna seria gości, której nie przerywa nawet czas na ich żądanie przy wyniku 7:3. Gra w tej fazie to oczywiście masa błędów we wszystkich elementach od odbioru zagrywki poczynając. I chociaż także gospodarze nie grają zbyt dokładnie, to jednak przede wszystkim okazują się skuteczniejsi w obronie, co pozwala im kontratakować i wciąż tylko oni zdobywają punkty aż do stanu 11:3. Zapowiada się nokaut. Jednak w końcu gościom udaje się wyprowadzić punktowy atak i próbują nawiązać walkę. Gospodarze nie potrafią kontynuować tak skutecznej gry jak przez 10 wcześniejszych akcji, a dodatkowo znów zaczynają oddawać sporo punktów gościom z własnych błędów. Z samych zepsutych zagrywek udaje się zawodnikom Prawobrzeża podarować gościom w tym secie jeszcze 4 punkty, do tego coraz więcej ataków gospodarzy zawodnicy NCDC mogą obserwować ze spokojem, gdyż piłka szybuje w aut. W ten sposób udaje się gościom odrobić część strat do stanu 20:16, kiedy to kapitan OKS prosi o czas, może czując, że jego zespołowi ten set, pozornie już wygrany, zaczyna wymykać się spod kontroli. Po wznowieniu gry zawodnik NCDC wykonuje zagrywkę w siatkę i nieco bardziej opanowanemu OKS-owi udaje się prowadzić grę punkt za punkt prawie do końca seta. Pod koniec goście zrywają się jeszcze do odrabiania strat, ale pozostały do mety tego seta dystans okazuje się być za krótkim by dogonić przeciwników. Ostatni gwizdek Prezesa Maciejewskiego oznajmia zwycięstwo OKS-u do 23.
Co mogę powiedzieć o grze obu drużyn? Przede wszystkim daje się zauważyć różnica umiejętności i zgrania zawodników OKS i NCDC. Gra OKS-u sprawiała wrażenie dużo lepiej zorganizowanej, a zawodnicy wykazywali więcej boiskowego sprytu połączonego z siatkarskimi umiejętnościami, chociażby posyłając piłki kiwkami w wolne pole, pozwalając często by drużynę NCDC zgubiły własne błędy. „Siła ognia” i poziom rozegrania też zdecydowanie przemawiały w tym meczu na korzyść gospodarzy, więcej czystych ataków wykonywali zawodnicy OKS. Znam dość dobrze zawodników tej drużyny i wiem, że dziś nie pokazali pełni swoich możliwości. Tak się złożyło, że na sąsiednim sektorze hali na Bukowym w tym samym czasie odbywał się mecz 3. ligi TietoEnator – Kamar. Przypuszczam, że zespół OKS grając dobry mecz byłby w stanie pokonać każdy z tych zespołów (w takiej dyspozycji, w jakiej je dziś widziałem zerkając na ich grę w przerwach meczu opisanego w tej relacji). Poza tym zespół OKS ogrywał się od dłuższego czasu w różnego rodzaju turniejach i spotkaniach towarzyskich ze znacznie silniejszymi rywalami niż ich dzisiejszy przeciwnik i sądzę, że nabrane doświadczenie zaprocentuje teraz w SALPS. To wszystko moim zdaniem czyni drużynę OKS Prawobrzeże kandydatem do walki o awans w tym sezonie. Słabo znam poziom pozostałych drużyn uczestniczących w rozgrywkach 4 ligi, więc prawdopodobnie moja ocena jest nieco na wyrost. Jak jest w rzeczywistości pokażą kolejne mecze.