Mecz oglądałem dopiero od połowy drugiego seta. Dlatego nie mam pojęcia co sie stało w pierwszym że Espadon zaliczył az takie "futro". Zawodnicy też nie potrafili mi tego wyjasnić mówiąc : po prostu nas zlali. Ja nie wiem czym trener Taczała zmotywował swoich zawodników, ale tak ambitnie grajacej druzyny nie widziałem jeszcze w żadnym meczu w SALPSie...

Niesamowicie, po prostu niesamowicie walczyli w obronie. Podbijali takie pilki, że glowa mala. Szalal libero i reszta drużyny, biegali i padali do beznadziejnych wydawałoby się sytuacji.... i kontrowali. W teorii to Espadon powinien dominować "na świeżości" od poczatku meczu ... by potem z racji metryk kondycyjnie przysiąść. Stało się odwrotnie i oldboje wzmocnieni dwoma Rafałami musieli gonić akademikow. I prawie ich dogonili.. kondycji nie zabrakło, zabrakło koncentracji w tiebreaku - czego zwienczeniem był serwis Bodzia w siatkę przy meczbolu. Espadon w teoretycznie najmocniejszym skladzie nie dał rady. Ale to drużyna specyficzna, której trzon nie trenuje a spotyka sie tylko na meczach . Dzisiaj zagrali najlepszy mecz w sezonie, ale ciagle widać braki zgrania. Duża pochwała za kondycję. Po czwartym secie wydawało się że w piatym Espadon rozjedzie Uniwerek rzemiosłem... po prostu swoim siatkarskim rzemiosłem. A tu figa! Nieporozumienia w odbiorze i zrobiło się 3:0 dla akademików. Błędy zwgrywki , umiejętnie obijany blok Espadonu i czas przy 7:12 !!!. Pościg, 9:12 czas dla Taczały, 11:13 II czas Taczały, 12:13, 12:14, 13:14..... i jak wspomniałem Bodzio serwuje w siatkę / a wczesniej nie popsuł ani jednego , mając ze dwa asy ze skrótów/. Wynik sprawiedliwy , bo chłopaki z Uniwerku zostawili na parkiecie serce . Był to jeden z najładniejszych meczów walki jaki ogladałem w SALPSie. Nie była to może jakaś super profi siatkówka , ale ilośc i jakośc akcji mogła się podobać. Gdybym miał do czegoś porównać to do dobrego meczu Polek z Japonkami - dzisiaj to Uniwerek zeprezentował taką radosną, ambitną i skuteczną grę. Po prostu gryźli parkiet.
Nigdy nie przeceniałem roli trenera w SALPS, ale dzisiaj to on przechylił szalę zwycięstwa na stronę Uniwerku. Doskonale poprowadził zespół. Wszystko widział w Espadonie i umiejętnie dyrygował swoimi chłopakami. Sporo zmian. Motywowanie. Zdziczałem gdy w czwartym secie wziął czas przy stanie 2:0 dla Espadonu. Czapki z głów. Dzisiaj trener Taczała dostrzegał i wykorzystywał wszystkie braki gospodarzy. A może je po prostu już wczesniej znał, bo w końcu to w znacznej mierze jego starzy znajomi ze Stali i Morza.