Spotkanie na szczycie I ligi kobiet pomiędzy UKS18 a obecnymi mistrzyniami SALPS, miało dać odpowiedź na pytanie o co powalczą w tym sezonie siatkarki tych pierwszych. Wysoka, trzecia pozycja w ligowej tabeli może jednak być nieco myląca. UKS18, bowiem, dotychczas mierzył się głównie z drużynami z dolnej części tabeli. Wczoraj przyszło im stoczyć w końcu ważny bój.
Wydawało się, że szanse na powodzenie UKS miał całkiem spore ze względu na poważne braki w składzie rywalek. Początek spotkania potwierdził obawy MJC, a gospodynie prowadziły w pierwszej części premierowego seta. Przyjezdne przegoniły UKS dopiero zdobywając oczko na 13:14. To był jednak dopiero początek emocji.

Siatkarki UKS18 całkiem dobrze radziły sobie w przyjęciu (poza momentami, kiedy na zagrywce stawała rozgrywająca MJC – Ela Stefan) i nieźle w ataku, a zadanie miały wyjątkowo ułatwione, bowiem cały mecz rywalki zmuszone były grać właściwie tylko jedną blokującą. Właśnie na pojedynczym bloku kilka razy świetnie poradziła sobie wspomniana Stefan a także kapitan – Karolina Kijana. Najwięcej walki i niespodziewanych zwrotów akcji było pod sam koniec partii. Przy stanie 24:23 doszło do niecodziennego wydarzenia. Piłkę setową miały w górze gospodynie (a to zdarza się bardzo rzadko w meczach przeciwko MJC) i zdołały ją uderzyc tak, że po bloku weszła w pole. Niezadowolone z takiego obrotu sprawy dziewczyny MJC opuszczały już plac gry by zmienić strony, gdy z ławki rezerwowych, na której zasiedli wczoraj kibice zespołu a także kontuzjowana środkowa - Joanna Wojtas, usłyszeć, by szybko na nie wracały bo… pani arbiter odgwizdała błąd dotknięcia siatki UKS18. Zaskoczone ale zadowolone siatkarki MJC wróciły zatem do gry z jeszcze większym animuszem. W ostatnich minutach na placu pojawiła się podstawowa atakująca zespołu – Magda Kuc i wspomogła drużynę w zwycięstwie do 25.

Niestety dla widowiska kolejne partie nie były już tak zacięte jak pierwsza, chociaż walecznej postawy gospodyniom odmówić nie można było. Nieco rozluźnione przyjezdne zagrały spokojniej, bez straty puntów seriami. W drugiej partii mistrzynie zwyciężyły do 19, a trzeciej do 20.
W całym spotkaniu świetnie grała Karolina Kijana, której ataki były nie do zatrzymania, poza jednym bądź dwoma udanymi blokami UKS18.